Agnieszka Moroz | Zazdrość, zawiść, zemsta
16368
post-template-default,single,single-post,postid-16368,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-13.1.2,qode-theme-bridge,wpb-js-composer js-comp-ver-5.4.5,vc_responsive
 
Emocje / Uczucia

Zazdrość, zawiść, zemsta

Zazdrość, zawiść, zemsta

Doświadczamy tych uczuć, kiedy widzimy, że ktoś ma coś (umiejętność albo relację), co wydaje nam się wartościowe. To normalne uczucia, których wszyscy doświadczamy, mimo że raczej nie mówimy o tym w sytuacjach towarzyskich.

Ciemna strona duszy. O zazdrości, zawiści i pragnieniu zemsty

Szekspir nazywał zazdrość „zielonookim potworem”. Może nic dziwnego — niektórzy z jego bohaterów byli wręcz chorobliwie zazdrości … Jeszcze gorzej kojarzy nam się zawiść i pragnienie zemsty. Łatwo jest pomyśleć, że to prymitywne uczucia, których dojrzały człowiek nie powinien okazywać. A jednocześnie te uczucia znane są ludzkiej naturze od zawsze…

W dawnych rzymskich łaźniach w Bath archeolodzy odnaleźli metalowe tabliczki z inskrypcjami sprzed dwóch tysięcy lat. Wypisano na nich nie wyrazy miłości czy wdzięczności, ale… klątwy. Np.: „Niech Bogini (Minerwa) nie da zdrowia ani snu temu, kto ukradł mi tunikę, czy to był mężczyzna czy kobieta, wolny czy niewolnik”. Myślę, że nie bez powodu jedne z nielicznych treści, które zachowały się w tym miejscu, wyrażają złorzeczenia. Pochodzą z początku naszej ery, ale możemy sobie wyobrazić, że i wcześniej ludzie rzucali na siebie klątwy, skoro we wszystkich tradycjach znane były rytuały odczyniające złe uroki. We wszystkich starożytnych mitologiach bohaterowie cierpią z powodu zazdrości, zabijają rywali z zawiści albo w odwecie za doznaną krzywdę. Także literatura — od Biblii przez Szekspira aż po Dostojewskiego — dostarcza wielu dowodów na to, że tych uczuć rodzaj ludzki doświadczał zawsze. A mimo to wolimy się do nich nie przyznawać.

Może to dlatego, że wiążą się z impulsami agresywnymi? Zazdrość i pragnienie zemsty są też blisko impulsów seksualnych i pragnień, które przez wieki uważano za niestosowne — do tego stopnia, że Freud uważał wypieranie ich za przyczynę wszelkich nerwic. Wygląda więc na to, że zazdrość, zawiść, chęć odwetu i pragnienia seksualne mogłyby śmiało stanowić zawartość współczesnej puszki Pandory. Obawiamy się, że te „ciemne” uczucia wypuszczone na wolność mogłyby nami zawładnąć…

Najłatwiej chyba jeszcze przyznać się do zazdrości. Możemy zrozumieć zazdrość o ukochanego czy ukochaną albo zazdrość dziecka o młodsze rodzeństwo. Pojęcie zazdrości jest więc jakoś obecne w naszym myśleniu. Z zawiścią jest trochę inaczej. Czym różni się zazdrość od zawiści? Z kilku rozróżnień, na które natrafiłam, podobają mi się dwa. Pierwsze kładzie akcent na pragnienie, by obiekt naszych uczuć spotkało coś złego. Jeśli tak jest, mamy do czynienia z zawiścią; jeśli przeżywamy tylko żal z powodu tego, że ktoś cieszy się nieodstępnym dla nas sukcesem, to mówimy o zazdrości. Drugie ciekawe rozróżnienie dotyczy przedmiotu naszych pragnień: chodzi o to, czy zazdrościmy komuś czegoś, co ma, a czego my nie mamy (zawiść), czy jesteśmy zazdrośni o czyjeś uczucia, czas, uwagę (zazdrość).

O tym, że trudniej przyznać się do zawiści, można wnioskować nawet z języka. Nie bez powodu wyszedł z użycia staropolski czasownik „zawidzieć”, utworzony podobnie jak „nienawidzieć” albo „nawidzieć” (lubić). Zawiść kojarzona jest z moralnym złem, impulsywnością, trudnością z panowaniem nad agresją… A tymczasem wszyscy jesteśmy do niej zdolni, choć nie wszyscy mamy tego świadomość.

Pisząc o zawiści, nie sposób nie wspomnieć o kontrowersyjnej teorii brytyjskiej psychoanalityczki Melanie Klein . Sądziła ona, że zawiść jest jednym z głównych uczuć przeżywanych przez dziecko w pierwszych latach życia i że ma ogromny wpływ również na życie dorosłych. Dziecko miało według niej przeżywać zawiść w reakcji na uświadomienie sobie, że matka jest odrębną osobą i że otrzymywanie niezbędnego do przetrwania pokarmu jest uzależnione od niej. Poczucie zależności miało być dla dziecka nieznośne i wywoływać agresję, która kierowana była ku matce. Teoria Klein była jednak różnie interpretowana i nie ma wśród kontynuatorów jej myśli całkowitej zgody co do tego, co rozumiała ona pod pojęciem zawiści.

Może dziwnie to zabrzmi, ale myślę, że zawiść i zazdrość mogą stać się impulsem do rozwoju. Doświadczamy tych uczuć, kiedy widzimy, że ktoś ma coś (umiejętność albo relację), co wydaje nam się wartościowe. One informują nas o tym, czego pragniemy, co cenimy, co uważamy za ważne. I jeśli tylko nie zaatakujemy siebie („On dał radę, ale mi to się na pewno nie uda” itp.), to możemy zrobić z tych uczuć dobry użytek, by zacząć dążyć do spełnienia tych pragnień.

Podobnie „zły PR” jak zawiść ma chęć odwetu, a jednocześnie od zawsze obecne są w różnych kulturach klątwy i przekleństwa. I to ludzkie. Problem zaczyna się, gdy ktoś pod wpływem złości robi innym krzywdę, ale dopóki mamy świadomość, że chcielibyśmy „odwdzięczyć się” koleżance z pokoju obok za obmawianie, i powstrzymujemy się od rękoczynów — wszystko jest w porządku. To normalne uczucia, których wszyscy doświadczamy, mimo że raczej nie mówimy o tym w sytuacjach towarzyskich. Impulsy agresywne są naturalne i wbrew obawom niektórych nie muszą prowadzić do przemocy. Bez nich nie moglibyśmy się bronić, to one nas mobilizują. Słuszny gniew pozwala obronić kogoś słabszego.

Agresja wiąże się też z gotowością do działania, z energią. Jeśli jesteśmy odcięci od swojej agresywnej części, to będziemy też mieli trudności z inicjowaniem różnych rzeczy, zapraszaniem innych do współpracy, realizacją pomysłów i pragnień. Będzie nam trudno zrobić pierwszy krok (i kolejne) w relacji. Dzieje się tak dlatego, że tłumienie agresji pochłania masę energii i wtedy brakuje jej do robienia dobrych i twórczych rzeczy.

W tym, jak postrzegamy te niełatwe uczucia, dużą rolę odgrywają rodzinne przekazy na ich temat. Jeśli zazdrość nie była akceptowana przez rodziców, jeśli słyszeliśmy: „Nie bądź zazdrosny, to brzydko zazdrościć” albo doświadczaliśmy dezaprobaty wyrażanej spojrzeniem, to trudno nam będzie dopuszczać do siebie te emocje. Trudności z przeżywaniem silnej zazdrości i zawiści wiążą się również z obrazem siebie. Trudno nam sobie z nimi radzić, jeśli siebie przeżywamy jako mało wartościowych, rozczarowujących ważne dla nas osoby, a swoje życie jako pełne porażek; często wówczas pojawia się też wstyd. Tu też wiele zależy od rodziców. Jeżeli budujemy w dzieciach zdrową samoocenę (czyli nie za niską i nie za wysoką), będą lepiej sobie radziły ze swoimi niedostatkami i wprawdzie będą doświadczać zazdrości, ale nie będzie ona ich zżerać.

Warto dodać, że zawiść, zazdrość i chęć zemsty często poddaje się ocenie moralnej, uważając je za jednoznacznie złe. Tymczasem takiej ocenie może podlegać wyłącznie działanie, które podejmujemy pod wpływem uczuć. Możemy wyrażać je w sposób bezpieczny albo destrukcyjny dla nas i dla otoczenia. Istnieje wiele sposobów wyrażania ich tak, by nikt nie ucierpiał. To tak jak ze złością — sama w sobie nie jest niszcząca. Niszczący może być dopiero sposób jej wyrażania.

NOTATKITERAPEUTYCZNE.PL

Tutaj ten artykuł