Agnieszka Moroz | Wrażliwość
16602
post-template-default,single,single-post,postid-16602,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-13.1.2,qode-theme-bridge,wpb-js-composer js-comp-ver-5.4.5,vc_responsive
 
Emocje / Charakter

Wrażliwość

Wrażliwość

bycie osobą wrażliwa pociąga za sobą i dobre, i złe skutki. Jest to jednak jedyna droga do intymności. Podstawową i najważniejszą umiejętnością w rodzinie alkoholika była dla ciebie zdolność emocjonalnego przetrwania. Nauczyłeś się kontrolować swoje uczucia. Teraz jednak musisz się otworzyć na innych, jeśli chcesz być w zdrowym, intymnym związku.

WRAŻLIWOŚĆ
Bardzo możliwe, że jako małe dziecko nie odczuwałeś więzi typowych dla większości dzieci z tak zwanych normalnych domów, szczególnie jeśli to matka była alkoholiczka. Nie mogłeś liczyć na stałe zaspokajanie przez rodziców twoich potrzeb. Nie mogłeś liczyć, że cię przytulą i ukochają, aby odpędzić twoje lęki i wyleczyć rany. Nie miałeś pewności, że niezależnie od  tego, czy będziesz miał rację, czy nie – matka wesprze cię w trudnych chwilach.
To wpływa na twoje obecne związki i na to, jak mocno się angażujesz.

33-letnia Chris L., której matka jest alkoholiczka, brała udział, w zajęciach na temat mechanizmów w relacjach grupowych. Wspomina, że nie pasowała do koleżanek z klasy, ponieważ one starały się zerwać więzi ze swoimi rodzicami, a ona przez całe życie usiłowała takie więzi zbudować.
Istotne jest zrozumienie różnic i poznanie wzajemnych zależności we wczesnej fazie związku.

  • Osoby, których potrzeby – w znacznym stopniu zostały zaspokojone w domu rodzinnym (niektóre aż do przesady!) – mogą pozwolić, by związek rozwijał się powoli. Ich zaangażowanie może postępować stopniowo wraz ze wzrostem zaufania.
  • Jeśli wiążą się z kimś osoby – pochodzące z domów pozbawionych więzi rodzinnych – od razu głęboko angażują się emocjonalnie. Wykorzystują okazję do zbudowania więzi i zanim zorientują się, co się dzieje, tkwią w związku po uszy.

W pierwszym okresie znajomości intensywność uczuć jest ogromna. Narasta wzajemne fizyczne zainteresowanie, a obie strony są niezmiernie zaangażowane i bardzo czujne. Rozumiesz taką intensywność uczuć, bo przypomina ci to emocje przeżywane podczas kryzysów. W tym czasie obie strony bardzo chcą być razem. Stale o sobie myślicie, często do siebie telefonujecie, pragniecie być razem. To czas wielkich uczuć.

Na początku jest raczej więcej „zaangażowania” niż „związku”. To czas spełnienia się marzeń. Nie możesz utrzymać takiej intensywności uczuć, choć to takie wspaniałe. To tylko dynamiczny początek i nie na tym polega zdrowy związek.

Początkowo pochlebia i odpowiada nowemu partnerowi taka bliskość. Często druga osoba znajduje przyjemność w zaspokajaniu pragnień obiektu swoich uczuć i poczuciu bycia niezbędnym. Jednak po pewnym czasie zaczyna dusić się w związku i czuć się wykorzystywana.
Twój partner (jeśli ma zdrowe odruchy) nie będzie już chciał poświęcać się wyłącznie waszemu związkowi. W życiu są także inne ważne sprawy.
Pryska atmosfera idealnej miłości i wszystko zaczyna wyglądać inaczej.

Kiedy życie wraca do normy, intensywność uczuć spada, telefony nie dzwonią bez przerwy, ty czujesz się zawiedziony i odrzucony. Obawiasz się, że twojemu partnerowi już na tobie nie zależy, bo nie chce każdej chwili spędzać z tobą. Z twojego punktu widzenia to porzucenie. Powtarza się znany ci scenariusz: pijany – trzeźwy rodzic. Teraz jeszcze mocniej odczuwasz pustkę.

Naciskanie na partnera zmusi go do przyjęcia postawy „Kocham cię, odejdź”, nawet jeśli nadal zależy mu na tobie. Jeśli będziesz postępować zgodnie ze swoim scenariuszem, doprowadzisz do sytuacji, której najbardziej się obawiasz – zostaniesz odrzucony i opuszczony. Będziesz bardzo nieszczęśliwy, bo wszystko czego pragnąłeś to związek oparty na miłości.
Ponownie uznasz, że wybrałeś niewłaściwą osobę. Prawda jest prawdopodobnie taka, że wiążąc się z kimś, żądasz niemożliwego. Ważne, byś jasno zdał sobie sprawę ze swoich oczekiwań, abyś mógł uniknąć podobnych sytuacji.
Z drugiej strony, możesz powiedzieć, że już ci nie zależy, i zerwać rozwijający się związek. Może to oznaczać, że jesteś uzależniony od intensywności uczuć i oszukujesz się, utożsamiając związek z ogromna namiętnością.

Można również sadzić, że boisz się zainicjować nowa znajomość i pozwolić, by ktoś bliżej cię poznał. Prawdopodobnie prawda tkwi pośrodku.

MIT:
„Bycie wrażliwym ma zawsze złe skutki”.
PRAWDA:
Rzeczywiście, bycie osobą wrażliwa pociąga za sobą i dobre, i złe skutki.
Jest to jednak jedyna droga do intymności.

Wrażliwość

Wcześnie zrozumiałeś, że tylko ty sam odpowiadasz za swoje szczęście, a inni ludzie mogą cię rozzłościć tylko wtedy, gdy im na to pozwolisz. Nauczyłeś się kontrolować swoje uczucia.
Podstawową i najważniejszą umiejętnością w rodzinie alkoholika była dla ciebie zdolność emocjonalnego przetrwania.
Teraz jednak musisz się otworzyć na innych, jeśli chcesz być w zdrowym, intymnym związku.
Zdaje mi się, że sama idea wrażliwości jest bardziej przerażająca niż bycie wrażliwym. Dało się to wyczuć w rozmowie, która odbyła się pewnej poniedziałkowej nocy na jednym z grupowych spotkań DDA.

Rozpoczął ja Jimmy, mówiąc, jak mocno przez cały tydzień przeżywał to, że ujawnił swoje uczucia podczas poprzedniego spotkania grupy. „Wyszedłem – mówił – czując, jak bardzo jestem podatny na zranienia, i to uczucie towarzyszyło mi przez cały tydzień. Starałem się przez cały czas być sam i bałem się towarzystwa innych ludzi, gdyż czułem, jak łatwo mnie dotknąć”. Inni członkowie grupy rozumieli, o co mu chodzi, i zgadzali się z nim.

„Hej, chwileczkę! – powiedziałam – Co dla was znaczy być podatnym na zranienia? Co macie na myśli, mówiąc, że boicie się być wrażliwymi?” Każda z obecnych tam osób, jedna po drugiej, określała, że „pozwolenie sobie na wrażliwość” oznacza utratę kontroli nad własnym życiem! Czuli, że wówczas ktoś inny mógłby zapanować nad ich życiem i wyrządzić im krzywdę! Nie mogli sobie na to pozwolić. Wrażliwość to utrata własnego „ja”, spustoszenie i bezsilność wobec tego, co nastąpi.

„Kiedy byłam dzieckiem – wyznała Malone – bałam się, że mnie zabiją, jeśli choć na chwile się odsłonię”. Dla niej pozwolenie sobie na wrażliwość znaczyło narażenie się na śmierć.
Inni, chociaż nie mieli aż tak drastycznych skojarzeń, również obawiali się czegoś strasznego. Wiązało się to z możliwością skrzywdzenia, porzucenia.

– To bardzo ważny problem i musimy się nim zająć – powiedziałam – Jeśli zamierzamy zbudować zdrowe związki, musimy ujawnić przed partnerami swoje uczucia! Nie ma na to innego sposobu. Za bardzo boicie się wrażliwości i wszystkich konsekwencji podjęcia ryzyka – natychmiast wiec oświadczacie, że właściwie nie chcecie lub nie możecie mieć zdrowego związku!?

– Czy nigdy nie zastanawialiście się nad tym, że wiele z odrzuconych przez was uczuć mogłoby wzbogacić wasze życie?

Nie pomyśleliście, że uczucie miłości ma wiele aspektów, a części z nich nigdy nie doświadczyliście? Dlaczego nie cieszycie się chwila obecna? Dlaczego nie pozwalacie sobie na pewne uczucia? Czy nie myśleliście o tym, że istnieje cała gama uczuć, które zanegowaliście, bo strach przed zranieniem przejął kontrole nad waszym życiem?”

Leslie zwierzyła się nam, że „potrzebowała 3 lat, aby móc wyznać swe uczucia ukochanej osobie. „Nie mam już żadnych sekretów – mówi – Cegła po cegle rozbierałam swój mur. Zdarzało mi się czasem odbudować kawałek tego muru, ponieważ znów czułam strach albo mój partner nie zachował się tak, jak tego oczekiwałam. Jednak powoli i stopniowo, wraz z rozwojem naszego związku i wzrostem zaufania, mogłam usuwać kolejne bariery. Nie znam wielu osób, którym mogłabym tak zaufać, ale  wiem na pewno, że bycie wrażliwa w tym związku nie jest dla mnie bolesne. W rezultacie stałam się silniejsza. Kiedy rzeczywiście pozwoliłam partnerowi stać się częścią mojego życia, pomógł mi odzyskać wiarę w siebie, o co przedtem musiałam walczyć. Dzięki temu poczułam, że moja sytuacja jest bardziej stabilna i bezpieczna. To nie było łatwe, ale trud się opłacił!”

Świadomość, że sama myśl o byciu wrażliwym jest bardziej przerażająca niż rzeczywiste przeżycia, jest dla grupy krzepiąca. Przecież nie czytałbyś tej książki*, gdybyś nie był zainteresowany rozwojem własnej osobowości. Nie będziemy się jednak rozwijać, dopóki nie poznamy nowych myśli, uczuć i poglądów. Musimy otworzyć się na nie, co oznacza pozwolenie sobie na wrażliwość.

*J.Woititz – Lek przed bliskoscia

ZENFOREST.WORDPRESS.COM

Tutaj ten wpis