07 lut Szukanie oparcia w sobie
Terapia grupowa dla dorosłych dzieci z rodzin alkoholowych. Przywracanie porządku poprzez burzenie starych przekonań jest dla uczestników grupy DDA bardzo trudne, ale daje siłę w postaci odzyskania zaufania do samego siebie.
Prowadzę grupową terapię dla osób z tzw. syndromem DDA w dwóch warszawskich poradniach terapii uzależnień i współuzależnienia. Pacjenci zgłaszają się do Poradni Z pytaniem o terapię dla DDA; wiedzą, czego potrzebują, często od razu deklarują zainteresowanie terapią grupową; podają, że pochodzą z rodziny alkoholowej i jednym tchem wymieniają swoje trudności, czasem recytują z pamięci poszczególne punkty z „listy cech DDA”. Większość z tych osób już wcześniej zapoznała się w Internecie z informacjami dotyczącymi problemowych obszarów dla osób pochodzących z rodzin alkoholowych i chce pilnie podjąć terapię, aby uwolnić się od tych objawów. Są także pacjenci kierowani z Poradni leczenia nerwic, dla których terapia DDA ma poprzedzać psychoterapię w zakresie psychopatologii nerwic.
Powoli i ostrożnie
Większość pacjentów współuzależnionych i dorosłych dzieci alkoholików wymaga psychoterapii długoterminowej i pogłębionej. Terapia jednak nie jest prostym doświadczeniem, a zwłaszcza terapia sięgająca krzywd wyrządzonych dziecku. Trzeba więc, zdecydować się od czego zacząć? Nie wszyscy pacjenci są gotowi do pogłębionej pracy. Dlatego proponuję najpierw podstawową formę terapii interpersonalnej, opartej także na psychoedukacji, wsparciu oraz elementach pracy pogłębionej, jeśli uczestnicy wyrażają takie oczekiwania.
Program obejmuje dziewięć miesięcy spotkań raz w tygodniu po dwie godziny. Zgodnie z sugestią I.Yaloma, nie robię przerw i nie wydłużam spotkań, gdyż „stałyby się one mniej efektywne”. Na czas terapii grupowej zawieszamy indywidualne sesje terapeutyczne, aby zapobiec przełożeniu z rodziny alkoholowej dysfunkcji „negatywnego odwzorowania”, gdy z jednymi problemami dziecko zwraca się do ojca, a inne sprawy rozwiązuje tylko z matką.
Psychoterapia dla DDA posuwa się powoli i ostrożnie, bowiem niejednokrotnie są to ofiary nadużyć i różnych traum fizycznych, emocjonalnych czy seksualnych. W swoim życiu te osoby wypracowały wiele sposobów unikania czy znieczulania bólu psychicznego, jak i dezadaptacyjnych form przystosowania się. Zbyt szybkie otwarcie w pamięci traumatycznych zdarzeń może u nich wywołać nagły, wręcz przytłaczający, napływ wspomnień i uczuć , co może zaowocować wycofaniem się z terapii. Zdarzają się jednak pacjenci, którzy zaczynają o tym opowiadać wprost już od pierwszych spotkań, co wymaga od terapeuty dużej uważności także na uczucia pozostałych uczestników grupy. Dla większości pacjentów konieczne jest najpierw wzmocnienie ich funkcji Ja, zanim staną się zdolni do przepracowania traum przeszłości, gdyż w tej sytuacji wewnętrzne zasoby uczestnika terapii są niezwykle ważne. Tu ujawniają się istotne cele terapii dla DDA – w zakresie szukania oparcia w sobie – zakładające wzbudzenie u pacjentów zdolności do: tolerowania i modelowania trudnych uczuc, umiejętności odseparowania się od rodziny, aktywnego szukania poczucia przynależności i wsparcia poza rodziną oraz spostrzegania sensu w swoim życiu i ustalenia nowych celów życiowych.
Jakimi dziećmi jesteśmy?
W terapii dla DDA są osoby z bardzo zróżnicowanymi doświadczeniami; tzw. ‘żelazne dzieci’ (zgodnie z koncepcją R.Anthony’ego), które organizują sobie własne życie w sposób ich satysfakcjonujący, potrafią cieszyć się swoimi osiągnięciami i możliwościami, rozumieją swoje emocje oraz potrafią oddzielić przeszłość od teraźniejszości, jednak usłyszeli lub przeczytali albo ktoś powiedział im o specjalistycznej terapii, i chcą sprawdzić , czy mogą coś dla siebie zrobić? Są także tzw. „plastikowe dzieci” – związane umową milczenia, lojalności wobec rodziny – nieświadome swoich potrzeb, funkcjonują na poziomie zachowawczych, często nieświadomych, reakcji (nie stracić tego, co mam), lecz doskwiera im uciążliwość tej sytuacji. I trzeci typ to tzw. „szklane dzieci”, żyjące w lęku o własne życie i najbliższych, nierzadko prezentujące objawy depresji i często zaburzenia osobowości.
Podobnie w praktyce klinicznej wyróżniane są trzy kategorie pacjentów DDA: osoby nazywane tak „nominalnie”, które nie wymagają terapii, gdyż miały dobre wsparcie w silnej matce/ojcu lub innej osobie z otoczenia, odporne na stres – dobrze sobie radzą. „Typowe” osoby DDA, które funkcjonują dobrze, ale ponoszą tego duże koszty i sama psychoedukacja (literatura także) to dla nich za mało – wymagają dodatkowo pracy terapeutycznej z powodu problemów emocjonalnych, w relacjach z innymi ludźmi, z bliskością itd. I wreszcie trzeci typ pacjentów to osoby z dodatkowymi problemami (przemoc, uzależnienia, nerwica, zaburzenia osobowości), które wymagają długoterminowej terapii kompleksowej.
Czynniki wywołujące zaburzenia lękowe i nerwicowe tworzą się w dzieciństwie w niekorzystnych warunkach (przemoc domowa, chory psychicznie rodzic czy rodzic porzucający dziecko, emigrujący), jednak własny potencjał rozwojowy (biologia) jest bardzo ważny więc, specyfika osobistych właściwości temperamentalnych znacząco wpływa na nasze możliwości i niejako determinuje je, gdyż są one jedynie w nieznacznym stopniu korygowalne. Tu istotnym według mnie elementem terapii jest psychoedukacja w zakresie reaktywności emocjonalnej (temperament) wpływającej na: sposób odbierania bodźców płynących zarówno z otoczenia, jak i z własnego ciała, interpretowanie ich oraz reagowanie na nie. Przychodzimy na świat z określonymi możliwościami układu nerwowego – to DNA dane jest nam po przodkach.
Pamięć krzywd
W czasie spotkań pacjenci starają się rozpoznać własne predyspozycje w zakresie: tendencji do reagowania na otaczające środowisko oraz na reakcje własnego organizmu. Często zmagają się sami ze sobą – nie chcąc uznać – że tak naprawdę są zupełnie innymi osobami, że „założyli maskę” albo „przyprawiono im gębę” i zachowują się w sposób niezgodny z ich (naturą) temperamentem, aby spełniać oczekiwania innych. Udawali więc, energicznych, gdy miłują spokój i rytuały lub pokornie znosili nudę, choć potrzebują wyzwań i ryzyka, aby dobrze funkcjonować. To w psychoterapii jest wstępem do odnajdywania własnej tożsamości i oderwania się od tzw. „tożsamości nadanej” nam przez innych (będziesz lekarzem!) czy „tożsamości rozproszonej”, a więc do dziś nierozpoznanej (Kim jestem? Czego potrzebuję?), co przejawia się w odczuwaniu niskiej jakości życia, brakiem satysfakcji z własnych dokonań, nieustannym zmęczeniem i permanentnym poczuciem frustracji lub bezsilności. Odczucia te pokazują się podczas pracy nad krzywdą, której skutkiem jest zaburzenie naturalnego porządku w relacjach ze sobą i światem, manifestujące się w obserwowanych u osób DDA charakterystycznych postawach: zlewania się z innymi lub gwałtownego odcinania się od nich. „Krzywda” również zapisuje się biegunowo, w postaci emocjonalnego znieczulenia na wszystkie uczucia, gdy osoba przestaje rozumieć swoje stany emocjonalne (potrzeby) i kieruje się w działaniu wyłącznie umysłem (powinności) albo, powstaje nadwrażliwość na wszelkie kontakty z rzeczywistością – wtedy reakcję wywołują nawet bodźce o słabej sile i są to reakcje nadmiarowe z reguły! Tutaj również pojawia się trudność w dociekaniu do głębszych uczuć i łatwość np. zastępowania złością wszystkich innych emocji. Wzbudzenie uczuć w osobie dorosłej w stosunku do dziecka, którym ta osoba była kiedyś, pokazuje falę uczuć wpisujących się w krzywdę. Mówienie o uczuciach nie wystarczy – trzeba je przeżyć. Techniki wyobrażeniowe, psychodramy czy rysunki projekcyjne, ale także tematyczne ankiety czy grupowe ćwiczenia, umożliwiają powrót do wspomnień i uczuć.
Pacjentom niezwykle trudno jest wracać pamięcią do odczuć z okresu dzieciństwa; chętniej analizują poznawczo własną i rodzinną w tamtym okresie sytuację, co uniemożliwia im obiektywny dostęp do przeżyć z okresu wzrastania. Często usprawiedliwiają rodziców, winią siebie za subiektywność opinii i w ogóle nie dostrzegają zaburzenia porządku w rodzinie oraz dramatyzmu doświadczonych krzywd. Kluczowe znaczenie dla zdrowego rozwoju dziecka – od jego najwcześniejszych etapów rozwoju – ma stała i bezpieczna bliskość z rodzicami. W odróżnieniu od fizycznego czy emocjonalnego porzucenia dziecka – dużo trudniej jest rozpoznawać towarzyszące jego rozwojowi emocjonalne maltretowanie. Przejawia się ono w permanentnym ignorowaniu dziecięcych czy nastoletnich potrzeb (bliskości, inicjatywy, autonomii), ograniczania dziecku dostępu do naturalnych doświadczeń społecznych (trzymanie na uboczu, obciążanie nadmiernymi obowiązkami), zastraszaniu werbalnym (chaotyczne karanie i krytykowanie za drobne uchybienia) oraz wciąganie dziecka w zachowania destrukcyjne uniemożliwiające mu poznanie i zrozumienie istoty satysfakcjonujących relacji interpersonalnych (nieprzewidywalność postaw w rodzinie alkoholowej). W konsekwencji tych doznań dzieci alkoholików w swoim dorosłym życiu przezywają w większym nasileniu ataki niepokoju, mają koszmary nocne i kłopoty ze snem, negatywnie siebie oceniają, przejawiają większą skłonność do stanów depresyjnych i myśli samobójczych, mają trudności w kontaktach społecznych (niespokojne poszukiwanie bliskości lub niezdolność do jej przezywania), skłonność do bycia agresywnym werbalnie lub fizycznie oraz trudności w sferze seksualnej, na skutek fizycznego bądź psychicznego molestowania. Na spotkaniach pracujemy: nad asertywnym sposobem ochrony siebie przy poszanowaniu granic własnych oraz innych osób; nad rolą krytyka wewnętrznego, konstruktywnymi sposobami komunikacji, lękiem przed konfliktem; szukamy źródeł i motywów swojego i innych postępowania; odkrywamy schematy osobowościowe i destrukcyjne przekazy pielęgnowane w rodzinie; przyglądamy się regułom domowym (sztywne vs. elastyczne) itd. Przywracanie porządku – poprzez burzenie starych przekonań – jest dla uczestników grupy bardzo trudne, ale daje ogromną siłę w postaci odzyskania zaufania do samego siebie.
Nowe przeżywanie siebie
W psychoterapii dla DDA proces terapii przebiega w sposób spiralny, a nie linearny. Mam swój program, który staram się realizować dostosowując go do potrzeb konkretnej grupy, ale nie zawsze przebiega on we wstępnie ustalonej kolejności. Reaguję na te treści, które wnoszą w danej chwili uczestnicy, i zachęcam ich do takiego właśnie przeżywania terapii/kontaktu, co czasami budzi w nich sprzeciw, jak u niektórych studentów, którzy chcieliby mieć jasno określony materiał do pracy i dostać „zaliczenie” na koniec zajęć.
W początkowej fazie terapii zawsze mamy z tym kłopot, jednak znika on zupełnie w pewnym momencie i pacjenci dobrze adoptują się do takiej formy spotkań. Pracujemy w oparciu o zgłaszane przez nich bieżące problemy – z nawiązywaniem do motywów ich zachowań, źródeł doświadczeń, odczuć i myśli – każdorazowo starając się przybliżyć do zmiany postrzegania trudnych sytuacji jako wyłącznie negatywnych na takie, które stwarzają dzisiaj możliwość do rozwoju i wykorzystania własnych zasobów osoby już dorosłej i samodzielnej.
Nieustanne podkreślanie rozróżnienia pomiędzy sytuacjami, odczuciami i możliwościami dziecka a sytuacjami, odczuciami i możliwościami pacjenta dziś, jako osoby dorosłej, jest bardzo ważnym elementem terapii DDA, kreującym zmianę w sposobie przezywania siebie i innych. Dzięki wsparciu grupy, uczestnicy uczą się otaczać siebie samego empatią, doceniać swoje osiągnięcia, uznawać prawo do subiektywności wyborów, zyskują większą integrację siebie i podejmują wysiłek zaakceptowania swojej odmienności od rodziny pochodzenia, rozumianej jako własnej indywidualności, do której powoli dają sobie prawo.
W trakcie spotkań odkrywamy korzyści z bycia autentycznym poprzez dystansowanie się od lęku przed porzuceniem i lęku przed samotnością, co wymaga od pacjentów DDA ogromnego wysiłku z racji ich doświadczeń wyniesionych z rodziny alkoholowej (przemoc, nieprzewidywalność, opuszczenie). Psychoedukacja na temat choroby alkoholowej i syndromu współuzależnienia pomaga uczestnikom w przeformułowaniu przekonania „jestem do niczego” w świadomość, że „doznałem krzywdy” i prowadzi do ustępowania poczucia za siebie i swoją rodzinę. Odkrywanie własnej tożsamości wiąże się z refleksjami nad uwikłaniem w bolesne relacje z przeszłości związane z kontrolą, naruszaniem granic i skłonnością do przejmowania odpowiedzialności za innych. Pacjenci dostrzegają, jak destrukcyjne jest dla nich określanie siebie, jako osoby „spełniającej oczekiwania innych” (bycie pomocnym, potrzebnym, docenionym) kosztem realizacji własnych pragnień. Odnajdują w swoich doświadczeniach, przeszłych i obecnych, okoliczności, w których wykorzystali swój potencjał i odczuli moc własnego sprawstwa; dzieląc się swoimi odczuciami z grupą wzmacniają w sobie i w pozostałych uczestnikach chęć do podjęcia zmian we własnym życiu.
SWIATPROBLEMOW.PL