Agnieszka Moroz | Opowieść o Księciu i Jaskółce
16064
post-template-default,single,single-post,postid-16064,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-13.1.2,qode-theme-bridge,wpb-js-composer js-comp-ver-5.4.5,vc_responsive
 

Opowieść o Księciu i Jaskółce

Opowieść o Księciu i Jaskółce

Książę spędzał całe dnie patrząc przez okno i czekając, aż coś się wydarzy. Miał tylko jednego służącego odpowiedzialnego za robienie zakupów i utrzymywanie zamku w czystości.

– Co za nudne życie -westchnął

Pewnego ranka w kwietniu na parapecie przysiadła jaskółka.

– Och – wykrzyknął – jakie małe i delikatne stworzenie

Jaskółka zaśpiewała mu krótką piosenkę i odleciała. Książę był zdumiony: jej piosenka wydała mu się najpiękniejszą rzeczą na świecie, a jej upierzenie najbardziej oryginalne. Co za wyjątkowe stworzenie! Odtąd książę niecierpliwie czekał na jej powrót. Wreszcie nadszedł ten dzień i jaskółka znów zaśpiewała kolejną piosenkę. Książę poczuł się naprawdę szczęśliwy.

–  Zastanawiam się, czy nie jest jej zimno? – zapytał siebie zanim znów odleciała.

Za trzecim razem, gdy ptaszek wrócił, książę zmartwił się, że może być głodna. Następne kilka dni poświęcił na budowanie małego domku dla jaskółki. Wysłał swego sługę, by kupił drewno i gwoździe i zapolował na owady. W końcu, po kilku nieudanych próbach, ostatecznie zażądał, aby to jego sługa podjął się budowy domku.

–  Cholerny ptak  – mruknął sługa.

W małej budce umieścił owady i wodę, a także parę jedwabnych tkanin mających służyć za łóżko. Kiedy zobaczył, jak przysiadła na parapecie, postawił tam domek i cieszył się obserwowaniem ptaka, który pił wodę i zjadł wszystko, co mu przygotowano.

–  Smakowały ci owady, moja słodka jaskółeczko? – zapytał – Złapałem je dla ciebie – dodał. Wydawało mu się, że jaskółka skinęła głową, zanim znowu odleciała.

Książę musi poradzić sobie z niepewnością. Potem zaniepokoił się. Co jeśli nigdy nie wróci? A jeśli znalazła lepsze miejsce, w którym będzie mogła się schronić? Być może inni książęta budowali lepsze domy lub polowali na owady własnoręcznie. Nie mógł na to pozwolić. Takiej jaskółki jak ta nie było na całym świecie. Książę przez następne dwa dni nie spał i nie mógł myśleć o niczym innym, aż w końcu zdecydował się wykorzystać swój wolny czas, by zrobić drzwi z kłódką do maleńkiego domu. Jaskółka, jak zwykle, powróciła, a kiedy weszła do środka, aby skosztować jedzenia, książę zamknął ją. 

–  Kocham Cię – wyznał  –  nigdy nie zabraknie ci jedzenia ani wody. Nigdy nie zmarzniesz

Nieco zdezorientowana jaskółka początkowo przystała na to – ze względu na wygodę. Cieszyła się ciepłem domku i nieograniczonym dostępem do pożywienia. Nie musiała już sama go zdobywać. Książę położył klatkę na nocnym stoliku, aby móc się z ptaszkiem witać każdego ranka, gładząc go po główce.

–  Jesteś moją jaskółką, zaśpiewaj mi piosenkę, ślicznotko – mówił

–  To życie nie jest takie złe – pomyślała jaskółka. I śpiewała. Ale z biegiem czasu jej muzyka stawała się coraz cichsza, aż w końcu zamilkła.

–  Już nie śpiewasz? – zapytał zaskoczony książę – Uszczęśliwiałaś mnie, kiedy śpiewałaś.

–  Moja piosenka zainspirowała się strumieniem rzeki, szumem wiatru na drzewach, odbiciem księżyca na górskich skałach. Chętnie ci ją ofiarowywałam. Ale teraz, w tej klatce, nie znajduję powodu do śpiewania .

–  Zrobiłem to, ponieważ cię kocham – powiedział książę  –  Niebezpiecznie jest latać samemu. A co, jeśli coś ci się stanie? Jeśli nie znajdziesz jedzenia? Albo zastrzeli cię myśliwy?

–  Myśliwy? Czym jest myśliwy? – zapytała.

–  Opiekuję się tobą i chronię cię, jesteś bezpieczna i wolna od wszelkich zagrożeń.

Pewnego dnia książę obudził się, podszedł do klatki chcąc pogłaskać jaskółkę, ale zobaczył, że ptaszek nie żyje. Pełen gniewu, odszukał swego sługę i zwolnił go ze służby, ponieważ był przekonany, że to jeden z owadów upolowanych przez niego przyczynił się do śmierci jaskółki. Fakt, że znalazł „winnego”, nie pocieszył księcia, poczuł się jeszcze bardziej samotny i bezradny niż przed pojawieniem się jaskółki. Nagle przy oknie usiadła kolejna jaskółka i zaczęła śpiewać: najładniejszą piosenkę, jaką kiedykolwiek słyszał…

 

Przywiązanie? Domy z kłódkami, które gaszą miłość

Ta historia pokazuje w jaki sposób działa w związku przywiązanie i jak często nasze obawy i lęki są przerzucane na pragnienia i prawa drugiej osoby. Uczy nas następujących rzeczy: próbując zmienić ludzi, często odsuwamy ich od tego, co nadaje sens ich życiu: ich szczęściuRobimy to wszystko „dla nich”, ale nie zdajemy sobie sprawy, co tak naprawdę im robimy.

W sytuacji gdy czujemy się samotni lub odczuwamy pustkę możemy sami wziąć odpowiedzialność za to by wydostać się z danej sytuacji. Możemy też zobowiązać naszego partnera do wypełnienia naszej samotności, wchodząc z nim w związek zależności.

Przywiązanie może wprowadzić nas w błąd przez wyolbrzymianie cech ukochanej osoby i przekształcenie jej w wyjątkową i niezastąpioną istotę w naszych oczach. Zwiększamy w ten sposób własny lęk poprzez wyobrażenie sobie, co by się stało, gdybyśmy ją stracili. Twierdząc, że dbamy o jej dobrobyt lub po prostu staramy się ją chronić, możemy pozbawić naszego partnera wolności.

„Kiedy jesteśmy przywiązani do czegoś, zawsze jest w nas obecny strach, strach przed utratą tego czegoś. Zawsze istnieje poczucie braku bezpieczeństwa” Jiddu Krishnamurti

To opowieść o przywiązaniu, ale także opowieść o miłości. Miłość polega na akceptowaniu i szanowaniu tego, kim jest druga osoba. Pragnieniu zapewnienia jej szczęścia i stawiania tego ponad zaspokojeniem własnych potrzeb , oraz  –  podobnie jak w przypadku jaskółki – pozwoleniu jej wzlecieć, kiedy tego potrzebuje, jeśli tylko przyniesie jej to szczęście.

PIEKNOUMYSLU.COM

Zobacz ten wpis