Agnieszka Moroz | Niekryminalni psychopaci
16535
post-template-default,single,single-post,postid-16535,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-13.1.2,qode-theme-bridge,wpb-js-composer js-comp-ver-5.4.5,vc_responsive
 
Relacje / Praca

Niekryminalni psychopaci

Niekryminalni psychopaci

Komunikacyjna swoboda, z jaką zabiera głos w rozmowach (faktycznie wynikająca z braku społecznych zahamowań), a także ‒ rekompensujący powierzchowną jedynie znajomość tematu – kwiecisty styl, quasi-specjalistyczny żargon i pewność siebie, pozwalają skutecznie wpływać na ludzi. W ten sposób zawyżona samoocena postrzegana jest jako „wiara w siebie”, deficyt emocji jako „siła” czy „kontrola emocjonalna”, manipulowanie jako „bycie przekonującym”, a brak poczucia winy jako „zdolność do podejmowania trudnych decyzji”

Współczesne analizy wskazują, że niekryminalni psychopaci nie tylko z powodzeniem przechodzą przez proces kwalifikacji do kadr organizacji, lecz także są w stanie przez dłuższy czas prosperować w niej, nie ujawniając swej prawdziwej natury. Potrafią trafnie diagnozować organizację oraz jej pracowników, skutecznie radzić sobie z potencjalnymi przeciwnikami, niezauważenie obchodzić regulacje polityki organizacji czy kodeksów postępowania, manipulować podwładnymi, współpracownikami i zwierzchnikami. Co więcej, wypowiedzenie umowy o pracę czy dyscyplinarne zwolnienie spotyka ich stosunkowo rzadko. Sposób bycia psychopaty, który swą prawdziwą naturę skrywa za „maską normalności”, nie tylko nie wzbudza podejrzeń, ale często bywa uznawany za atrakcyjny i korzystny, nie tylko z osobistej perspektywy jednostki, ale także z punktu widzenia interesów organizacji. Jego zachowanie nierzadko traktuje się jako świadectwo cech, które stanowią atut w trakcie procedury zatrudniania ‒ zwłaszcza w przypadku stanowisk wyższego szczebla, o dużym polu działania i mniej wyraźnych obowiązkach ‒ a także pozwalają pracę utrzymać i piąć się po szczeblach kariery. Przeprowadzający rekrutację, kierujący się w swych ocenach intuicją i wywieranym przez kandydata wrażeniem, okazują się bezbronni wobec industrialnego psychopaty o czarującym sposobie bycia i powierzchownym uroku, który dopasowuje prezentowany wizerunek do potrzeb i oczekiwań nie tylko stanowiska, lecz także osoby prowadzącej rozmowę. Jego łatwość wglądu w psychikę innych, rozpoznawania ich potrzeb i słabych punktów pozwala mu sprawnie manipulować wywieranym wrażeniem poprzez takie zmiany własnego wizerunku, by pasował do danej sytuacji i aby osobie, z którą obcuje, wydawał się atrakcyjny. Komunikacyjna swoboda, z jaką zabiera głos w rozmowach (faktycznie wynikająca z braku społecznych zahamowań), a także ‒ rekompensujący powierzchowną jedynie znajomość tematu – kwiecisty styl, quasi-specjalistyczny żargon i pewność siebie pozwalają mu skutecznie wpływać na ludzi. Co interesujące, atrakcyjność nieprzestępczych psychopatów wynikać może nie tylko z przedstawiania przez nich fałszywego obrazu siebie, ale również z cech, które faktycznie posiadają, będących wyrazem zaburzenia. Niektóre z nich mogą zostać błędnie zidentyfikowane jako korzystne dla firmy czy odpowiadające jej zapotrzebowaniu. W ten sposób zawyżona samoocena postrzegana jest jako „wiara w siebie”, deficyt emocji jako „siła” czy „kontrola emocjonalna”, manipulowanie jako „bycie przekonującym”, a brak poczucia winy jako „zdolność do podejmowania trudnych decyzji”.
(„Psychopaci w garniturach”, Jarosław Groth)

FB-SPOKOJNEMYSLI

Tutaj ten wpis