Agnieszka Moroz | Narcystyczna rodzina
16447
post-template-default,single,single-post,postid-16447,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-13.1.2,qode-theme-bridge,wpb-js-composer js-comp-ver-5.4.5,vc_responsive
 
Zaburzenia / osobowości

Narcystyczna rodzina

qode interactive strata

Narcystyczna rodzina

Cechy narcystyczne, takie jak łatwość w wywieraniu na innych dobrego wrażenia czy nieumiejętność zawiązywania bliskich relacji, preferują u swoich pracowników duże firmy i organizacje.

Narcystyczna rodzina

Psychoanalitycy zauważają, że zaburzenia narcystyczne stają się coraz bardziej powszechne. Koncentrują uwagę terapeutów w tej mierze, w jakiej na początku wieku skupiały ją histeria i nerwice obsesyjne. Zdaniem Christophera Lascha owo rozpowszechnienie jest wynikiem warunków społeczno-kulturowych: „Narcyzm wydaje się najlepszym sposobem radzenia sobie z napięciami i niepokojami współczesnego życia. Panujące warunki społeczne uwypuklają cechy narcystyczne, które są obecne, choć w różnym stopniu, w każdym z nas”. Zdaniem J.Kovela do tych warunków należą: rozniecanie infantylnych pragnień przez reklamę, przypisywanie sobie autorytetu rodzicielskiego przez media i szkołę oraz racjonalizacja życia wewnętrznego wraz z towarzyszącą jej fałszywą obietnicą osobistego spełnienia. Cechy narcystyczne, takie jak łatwość w wywieraniu na innych dobrego wrażenia czy nieumiejętność zawiązywania bliskich relacji, preferują u swoich pracowników duże firmy i organizacje.

Warunki społeczno-kulturowe przekształciły także rodzinę, w której kształtuje się podstawowa struktura osobowości. Zbiorowość, która obawia się, że nie ma przed nią przyszłości, nie będzie poświęcała nadmiernej uwagi potrzebom następnego pokolenia, zaś wszechobecne poczucie braku ciągłości historycznej – plaga naszego społeczeństwa – jest szczególnie destrukcyjne właśnie dla rodziny. Wysiłki rodziców, aby dziecko czuło się kochane i chciane, nie wystarczą, by zamaskować podskórny chłód – oddalenie tych, którzy mają niewiele do przekazania następnemu pokoleniu i przyznają pierwszeństwo własnemu prawu do samorealizacji. Mieszanka emocjonalnego dystansu i prób przekonania dziecka o jego uprzywilejowanej pozycji w rodzinie – oto niezawodny przepis na narcystyczną strukturę osobowości.

Istnieje bardzo liczna grupa niezauważanych ofiar. Często nie szukają one pomocy, której potrzebują, nie rozpoznają bowiem, że cierpią z powodu problemu, który daje się rozwiązać. Są to dzieci mniej lub bardziej narcystycznych rodziców. Aczkolwiek jest możliwe, że jeden z rodziców (albo obydwoje) może cierpieć na narcystyczne (albo inne) zaburzenie osobowości, nie o to tym razem chodzi. Stosowany tutaj termin narcystyczny używany jest raczej w sensie opisowym niż klinicznym.

Będziemy więc mówić o osobach dorastających w systemie narcystycznej rodziny, a nie o osobach cierpiących na narcystyczne zaburzenia osobowości. Napisano na ten temat dwie doskonałe książki, niestety obie są w języku angielskim i nie zostały jak dotąd przetłumaczone na język polski, a szkoda. Są to: „The Narcissistic Family” autorstwa Stephanie Donaldson-Pressman i Roberta M. Pressman, zajmująca się rodzinami – wydawałoby się – zupełnie normalnymi, a jednak wywierającymi szkodliwy wpływ na rozwój dziecka, oraz „Trapped in the Mirror” dr Elan Golomb, traktująca o rodzinach, w których przynajmniej u jednego z rodziców cechy narcystyczne były bardzo silne, a model rodzicielski mocno zaburzony. Ten wpis oparty jest na pierwszej z tych książek.

Narcyzm oznacza zaabsorbowanie sobą, brak prawdziwej troski o innych, pewną super-powierzchowność, zainteresowanie zewnętrznym wyglądem, wewnętrzną pustkę, dystans oraz niechęć do wchodzenia w bliskie relacje i do dawania. Te cechy będą opisywać wzory rodzicielskie w narcystycznej rodzinie. I chociaż te same cechy mogą również pojawiać się w opisach narcystycznych zaburzeń osobowości, to w tym przypadku stanowią one jedynie wierzchołek góry lodowej.

Związki pomiędzy doświadczeniami dzieciństwa a ich konsekwencjami dla dorosłego zachowania od dawna fascynowały obserwatorów ludzkiego zachowania. Szczególnym zainteresowaniem cieszył się wpływ najbliższej rodziny na rozwój osobisty. W ostatnim dziesięcioleciu pojęcie „dorosłe dziecko alkoholików” (DDA) pomogło zrozumieć niemal zupełnie przewidywalne skutki dorastania w rodzinie osób nadużywających alkoholu. Terapeuci pracowali z pacjentami cierpiącymi na niskie poczucie własnej wartości, niezdolność do utrzymania bliskich związków, i/lub zablokowane drogi do zrozumienia swojej sytuacji.

Ale co z osobami, które miały cechy DDA, ale ich rodzice nie pili i nie stosowali przemocy? Wśród cech tych dorosłych dzieci dominują chroniczna depresja, niezdecydowanie i niepewność siebie.

„W tej populacji znaleźliśmy też wspólne cechy związane z zachowaniem: chroniczna potrzeba dogadzania innym, niezdolność określenia własnych uczuć, chęci i potrzeb oraz potrzeba stałego bycia docenianym. Ta grupa pacjentów czuła, że rzeczy złe, które im się zdarzają, są jak najbardziej zasłużone, podczas gdy te dobre przytrafiają im się prawdopodobnie wskutek jakiejś pomyłki albo przypadku. Mieli trudności z byciem asertywnymi, a w skrytości doświadczali wszechogarniającego poczucia wściekłości i bali się, że może ono wypłynąć na powierzchnię. Czuli się jak papierowe tygrysy – często bardzo żli, ale łatwo dający się powalić. Ich relację z innymi charakteryzowały nieufność i podejrzliwość (granicząca z paranoją), przeplecione często z tragicznymi w skutkach sytuacjami całkowitego i nieroztropnego zaufania i odsłonięcia się. Byli chronicznie niezadowoleni, ale bali się być postrzegani jako osoby wiecznie jęczące albo uskarżające się, gdyby wyrazili swoje prawdziwe uczucia. Wielu potrafiło ukrywać swój gniew przez bardzo długi czas, po czym stawali się wybuchowi z powodu stosunkowo mało znaczących spraw. Mieli poczucie pustki i braku satysfakcji ze swoich osiągnięć – zdarzało się to nawet osobom, które wyraźnie odnosiły spore sukcesy. Lista tych osób obejmowała profesjonalistów, obsesyjnie zaangażowanych w swoje przedsięwzięcia, którzy jednak nie byli w stanie osiągnąć sukcesu na poziomie, który by ich satysfakcjonował. W związkach osoby te często znajdowały się w powtarzających się sytuacjach bez wyjścia.” – [The Narcissistic Family]

W ten sposób zidentyfikowany został wzór interakcji, opatrzony terminem narcystyczna rodzina. We wszystkich tych rodzinach pojawia się jedna wszechobecna cecha: potrzeby rodzica mają pierwszeństwo przed potrzebami dzieci. Potrzeby dzieci nie tylko są tu drugorzędne dla ich rodziców, ale często są poważnie problematyczne. Jeśli by zbadać narcystyczną rodzinę według którejś ze znanych skal rozwojowych (np. Maslowa albo Eriksona), okazałoby się, że najbardziej fundamentalne potrzeby dziecka – potrzeba zaufania i bezpieczeństwa – nie są zaspokojone. Ponadto, odpowiedzialność za zaspokojenie potrzeb przesuwa się z rodzica na dziecko.

W narcystycznej rodzinie zachowanie dziecka oceniane jest nie w kategoriach możliwych uczuć doświadczanych przez dziecko, ale pod względem jego wpływu na rodzica. Na przykład w zdrowej rodzinie otrzymanie przez dziecko kiepskiej oceny na świadectwie szkolnym powiadamia rodziców o istnieniu problemu. Taka sytuacja jest wówczas badana pod kątem potrzeb dziecka i jego rozwoju – praca jest dla niego zbyt ciężka, dziecko jest narażone na stres, potrzebuje pomocy, zajęć w małych grupach, wsparcia itp. W narcystycznej rodzinie ten sam problem badany jest w kontekście trudności, jaką sprawia rodzicom – dziecko jest nieposłuszne, leniwe, żenujące albo po prostu szuka ekstra uwagi.

W tym przykładzie, zdrowa rodzina zareagowałaby wyrażając troskę o uczucia dziecka i przedstawiłaby jego niską ocenę szkolną nie jak osobiste niepowodzenie, ale jak problem do rozwiązania. Natomiast w rodzinie narcystycznej reakcje rodzica(ów) wskazują dziecku, że jego uczucia mają niewielkie znaczenie lub zupełnie się nie liczą. Dziecko nie ma problemu, ono jest problemem. Idąc krok dalej, to nie dziecko ma potrzebę (poradzenia sobie z dysleksją, lękiem, opóźnieniem rozwoju, depresją), ale raczej dostaje etykietkę (jest leniwe, głupie, pośmiewisko klasy, nieudacznik itp). Pierwszorzędne znaczenie mają konsekwencje czynów dziecka dla rodziców. Z czasem dzieci te dowiadują się, że ich uczucia są o małej albo negatywnej wartości. Zaczynają odcinać się od swoich uczuć, tracić z nimi kontakt. Często to zaprzeczenie uczuć jest istotne dla dziecka, ponieważ wyrażanie ich tylko dolewa oliwy do ognia. Zamiast zrozumienia, rozpoznania, i uznania za ważne własnych potrzeb, dzieci te rozwijają przesadne poczucie swojego wpływu na potrzeby ich rodzica(ów).

Rzeczywiście, dzieci te stają się odbiciem emocjonalnych potrzeb swoich rodziców. Potrzeby rodzica stają się ruchomym celem, na którym starają się skupić. Ponieważ poczuwają się do odpowiedzialności za poprawianie sytuacji nie posiadając potrzebnej do tego mocy ani władzy, dzieci pogłębiają swoje poczucie niepowodzenia. Ponadto nie udaje im się nauczyć, jak zapewnić prawo bytu własnym uczuciom i wyjść na przeciw swoim potrzebom. Z czasem, dzieci te doznają drętwienia uczuć. Jako osoby dorosłe nie potrafią rozpoznać, co czują, poza różnymi stopniami rozpaczy, frustracji i niezadowolenia.

Droga powrotu do zdrowia wiedzie przez zrozumienie, że nie jest się odpowiedzialnym za postępowanie rodziców ani nie było się w stanie zapanować nad nim w okresie dzieciństwa. Obejmuje jednakże również rozumienie, że w wieku dojrzałym ma się kontrolę nad powrotem do zdrowia i jest się za to rzeczywiście odpowiedzialnym. Innymi słowy, dziecko z zaburzonej rodziny jest ukształtowane przez zaburzone postępowanie rodziców, ale – jak dorosły – już nie musi się z tym identyfikować.

Narcyz i Echo

Mitologiczna postać Narcyza stała się typowym przykładem idei niszczącego samouwielbienia. Jednak w legendzie występuje jeszcze inna postać, o której często zapominamy – Echo. I do naszego modelu właśnie z wzajemnej relacji tych dwóch postaci zaczerpnięte zostało określenie narcystyczna rodzina.

W legendzie Echo zgubiło umiejętność formułowania własnych słów i może jedynie powtarzać wypowiedzi innych. Gdy zakochuje się w Narcyzie, podąża za nim, mając nadzieję, że będzie on wypowiadał jakieś słowa miłości, które ona, Echo, będzie mogła powtarzać, kierując te słowa do niego. Gdy Narcyz mówi „kocham cię” do własnego odbicia, Echo może wreszcie powiedzieć to samo – ale Narcyz tak jest zajęty sobą, że nie jest w stanie jej usłyszeć. Historia, oczywiście, kończy się śmiercią obu postaci. Narcyz marnieje w oczach obok stawu, jego miłość do własnego odbicia w wodzie i zaabsorbowanie nim ostatecznie prowadzi go do śmierci. Echo, nieumiejąca przyciągnąć uwagi ani miłości Narcyza, wpada w – jak można to dziś nazwać – depresję wegetatywną, traci ochotę do jedzenia i picia i także umiera. Historia Narcyza i Echa jest historią o miłości własnej, która uniemożliwia umiejętność dostrzegania, słyszenia i reagowania na potrzeby innych. Opowieść ta jest przejmującą alegorią wzajemnych relacji w narcystycznej rodzinie.

Narcyz przedstawia system rodzicielski, który z jakichś powodów (napięcia w pracy, alkoholizm, narkotyki, choroba umysłowa, inwalidztwo, brak umiejętności wychowania dzieci), skupia się głównie na zaspokajaniu własnych potrzeb. Echo to dziecko, próbujące pozyskać uwagę i aprobatę poprzez stawanie się odbiciem potrzeb rodziców, przez co nigdy nie rozwija umiejętności odnalezienia własnego „głosu” – to znaczy rozpoznania własnych potrzeb i chęci i rozwinięcia własnych strategii zaspokajania ich. W narcystycznym systemie rodzinnym odwrócona zostaje kolejność zaspokajania emocjonalnych potrzeb – podczas gdy w zdrowym systemie rodzice próbują uwzględniać emocjonalne potrzeby dzieci, to w systemie narcystycznym to na dzieciach spoczywa odpowiedzialność za zaspokajanie emocjonalnych potrzeb rodziców.

Elementy narcystycznego systemuSkrzywiona odpowiedzialność

W zdrowej sytuacji rodzinnej, rodzice przyjmują odpowiedzialność za zaspokojenie różnorodnych potrzeb ich dzieci. Własne potrzeby zaspokajają samodzielnie, z pomocą partnera i/lub innych odpowiednich osób dorosłych. W takiej rodzinie panuje niezmienne nastawienie, że dzieci nie są odpowiedzialne za zaspokajanie potrzeb swoich rodziców. Dzieci są raczej “odpowiedzialne” za stopniowo uczenie się, w jaki sposób niezależnie zaspokajać własne potrzeby. Po dzieciach oczekuje się, że – przy wsparciu rodziców – zaangażują się w osiemnastoletni mniej więcej proces uczenia się, jak samemu troszczyć się o siebie. Jeśli proces ten będzie przebiegał jak należy, dzieci nauczą się również jak później być rodzicami, którzy będą potrafili zatroszczyć się o własne potrzeby emocjonalne i zaspokajać potrzeby ich własnych dzieci. Bradshaw tak o tym pisze:

“To, czego dziecko chce najbardziej, to silny ale rozumiejący opiekun, którego potrzeby będą zaspokojone dzięki współmałżonkowi. Taki opiekun musi rozwiązać ten problem w ramach swojego związku i musi mieć poczucie odpowiedzialności za siebie. Jeśli tak jest, taki opiekun będzie mógł być dostępny dla dziecka i zapewni dziecku to, czego ono potrzebuje.”

W rodzinie narcystycznej odpowiedzialność za zaspokojenie emocjonalnych potrzeb jest wypaczona – zamiast spoczywać na rodzicach, przesuwa się na dziecko. Dziecko staje się odpowiedzialne za zaspokajanie rodzicielskich potrzeb, a tym samym pozbawione jest okazji do niezbędnego eksperymentowania i rozwoju.

Odbicie

Tak jak Echo mogła jedynie odbijać słowa innych, tak dzieci wychowane w narcystycznych rodzinach stają się osobami reaktywnymi i odbijającymi. Ponieważ wcześnie dowiadują się, że ich główna rola ma polegać na zaspokajaniu rodzicielskich potrzeb – jakiekolwiek by były – nie rozwijają zaufania do własnych uczuć i poglądów. W gruncie rzeczy, ich własne uczucia są źródłem niewygody – lepiej jest wcale nie mieć uczuć niż mieć uczucia, których nie można wyrazić albo potwierdzić. Zatem zamiast działać w oparciu o własne uczucia, dziecko czeka, żeby zobaczyć czego inni oczekują albo potrzebują, a następnie reaguje na te oczekiwania. Reakcja może być albo pozytywna, albo negatywna – dziecko może wybierać, czy zaspokoić wyrażone wprost albo jedynie sugerowane potrzeby rodzica, czy też zbuntować się przeciwko tym potrzebom. Każdy jednak z tych sposobów postępowania jest reaktywny.

W ten sam sposób, dziecko staje się odbiciem oczekiwań rodziców. Do pewnego stopnia oczywiście dzieje się tak we wszystkich rodzinach. W narcystycznej rodzinie jednak, lustro często może odzwierciedlać niezdolność dziecka do zaspokojenia potrzeb rodziców. Takie odbicie prawie zawsze jest przez dziecko interpretowane jako jego nieudolność i niepowodzenie.

Problemy z bliskością

Bliskie relacje są dla dziecka z rodziny narcystycznej problemem. Dzieci tych rodzin nauczyły się nie ufać. Dlatego w dojrzałym wieku, pomimo że mogą pragnąć zażyłego i pełnego miłości związku, mają trudności z zaufaniem, bo wymaga to pokonania barier, które same wcześniej ustanowiły.

Potrzeba psychicznego i fizycznego bezpieczeństwa jako niezbędny budulec dla rozwoju zaufania jest podstawowym stadium opisanym w większości systemów psychologicznego rozwoju (włącznie z systemami Eriksona i Maslowa). Osoba, która dorastała w narcystycznym układzie rodzinnym raczej nauczyła się nie ufać albo oduczyła się ufania, niż nigdy nie nauczyła się ufać. Takie osoby w niemowlęctwie i wczesnym dzieciństwie były przeważnie dobrze karmione, ciepło ubrane, i często przytulane. Potrzebujące, zależne niemowlę (wszystkie takie są) stanowi niewielkie zagrożenie dla rodzicielskiego systemu – jego potrzeby są proste, a rodzice są w stanie i chcą je zaspokajać. W miarę jednak jak dziecko rośnie i stara się odróżnić od rodzica, jego potrzeby stają się bardziej skomplikowane. Rodzice mogą po prostu nie być w stanie zmierzyć się z tymi potrzebami albo mogą czuć się przez nie zagrożeni – mogą wtedy oburzać się, czuć się dotknięci albo urażeni. W tym momencie odpowiedzialność za zaspokajanie potrzeb zaczyna przesuwać się z rodzica na dziecko i rozpoczyna się ograniczanie zaufania.

Podczas gdy pewne jawne zachowania (np. upijanie się) oczywiście spowodują kryzys zaufania dziecka, jednak dorosłe osoby wychowywane w narcystycznych rodzinach często opowiadają o bardziej ukrytych zaburzeniach, opisując rodziców słowami „gdzieś tam byli”. Przyjrzyjmy się sytuacji Beth:

“Moja mama zawsze jakoś była, robiąc to, co zwykle robią mamy. Spędzałyśmy razem dużo czasu w domu – była tam. Ale przypominam sobie uczucie, że nie mogłam dostać się do niej wystarczająco blisko. Trudno to opisać. Jakby była tam, troszczyła się, ale niespecjalnie…. Pamiętam, jak opowiadałam jej o tej wielkiej sprawie, jak moja najlepsza przyjaciółka upokorzyła mnie w szkolnej stołówce – na oczach wszystkich – a ona kiwnęła głową i wydała z siebie te wszystkie dźwięki co trzeba, ale to było jakby poświęcała swój czas, robiąc te „rzeczy mamy” z „mamy książki”… gdy tylko skończyłam, od razu zaczęła mówić o tacie, o tym jak była na niego za coś wkurzona, tak jakbym w ogóle nic nie powiedziała o swojej sprawie!… I to nie był tylko ten jeden raz, jeden incydent, tak było przez cały czas!… Uwielbiałam ją, myślę, że wciąż ją uwielbiam…. Wiem, że mnie kochała, ale to było jakby próbować łapać dym – widzisz go, ale nie możesz wziąć go do ręki. Ciągle się tak czuję“.

Historia Beth nie jest historią o odkrytym, tragicznym wykorzystywaniu. Mówi o emocjonalnej niedostępności rodzica. Beth słusznie wyczuła, że jej matka nie skupiała się na niej. Cała uwaga matki skoncentrowana była na jej relacji z mężem. Tak naprawdę, to matka Beth chciała, żeby córka zwracała na nią uwagę, była jej sojusznikiem i zaspokoiła jej emocjonalne potrzeby. Książka “The Narcissistic Family” pełna jest podobnych przykładów – relacji dorosłych dzieci z ich cudownego dzieciństwa. Bo przeważnie nic złego w swoim dzieciństwie nie widzimy. Głęboko zakorzeniony mechanizm obronny powstrzymuje nas też przed widzeniem swoich rodziców, myśleniem o nich i przedstawianiem ich w złym świetle. To jedna z naszych najświętszych krów.

Istnieje jednak ogromna ilość rodzin, w których nie występuje alkoholizm, przemoc, narkomania, w których dzieci są zadbane, mają swoje przyjęcia urodzinowe, dobrze się uczą, są wspólnie spędzane wakacje, wycieczki, wszystko wygląda normalnie, nawet jak przyjrzeć się temu z bliska, a mimo to dzieci dorastające w tych rodzinach trafiają na terapie z poważnymi zaburzeniami, często z myślami samobójczymi albo w głębokiej depresji.

Narcystyczna rodzina często przypomina przysłowiowe błyszczące czerwone jabłko z robakiem w środku. Wygląda świetnie, dopóki nie ugryziesz i nie natkniesz się na robaka. Reszta jabłka może być w porządku, ale tracisz na nie ochotę.

W rodzinie narcystycznej wszystko układa się “całkiem fajnie”, brakuje tylko podbudowy emocjonalnej. Potrzeby emocjonalne dzieci nie są zaspokajane, ponieważ rodzice nie na tym się skupiają. Zamiast zapewnić dzieciom wspierające, kształcące i oparte na rzeczywistości lustro, narcystyczni rodzice pokazują lustro, które odbija ich własne potrzeby i oczekują od dzieci reakcji na nie. Punkt skupienia zostaje odwrócony i dzieci dorastają z poczuciem ułomności, braku racji i z poczuciem winy.

Kiedy dorastamy pozbawieni ufności co do stabilności, bezpieczeństwa i słuszności własnego świata, oznacza to, że wychowywani jesteśmy tak, żeby nie ufać własnym uczuciom, własnej percepcji i nie wierzyć w swoją wartość. Jeśli wychowano kogoś na reaktywną, odbijającą istotę – jak Echo – to nie wyposażono go w umiejętności konieczne do przeżycia dobrego, satysfakcjonującego życia.

PRACOWNIA4.WORDPRESS.COM

Tutaj ten felieton