Agnieszka Moroz | Chorzy na wygląd
16067
post-template-default,single,single-post,postid-16067,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-13.1.2,qode-theme-bridge,wpb-js-composer js-comp-ver-5.4.5,vc_responsive
 

Chorzy na wygląd

Chorzy na wygląd

„ Stoję przed lustrem i rękoma robię symulację wyglądu po operacji plastycznej – opowiada anonimowy pacjent – przyginam uszy do głowy w taki sposób, aby były mniej odstające.  Nie znoszę swojego wyglądu. Mam kilka defektów oprócz odstających uszu – krzywy nos, podkrążone wystające oczy, dużą niekształtną głowę i jeszcze kilka mniej już ważnych dla mnie. Jeśli chodzi o głowę to często ją mierzę w obwodzie – 57,5 cm, chyba jest to odpowiednik L-ki. W nocy często przyglądam się swojemu cieniowi i porównuję wielkość mojej głowy z wielkością głów osób idących obok mnie. Marzę o zabiegu plastycznym. Strasznie mnie to wszystko męczy…”

Kult ciała i związane z tym obsesyjne zainteresowanie własnym wyglądem są stałymi motywami refleksji nad współczesną kulturą – najczęściej krytycznej, przeciwstawiającej „dzisiejsze czasy” rzekomo lepszym czasom z przeszłości. Trudno się z tym zgodzić, pamiętając, że średniowieczna pogarda dla cielesności to jedynie epizod w dziejach kultury europejskiej.  Niewątpliwie jednak zjawisko to przybrało na sile w związku z kilkoma właściwościami obecnej współcześnie kultury technologicznej: zalewem obrazów komunikujących i promujących wzorce piękna, rosnącą intensywnością kontaktów wirtualnych, a także – znacznie większą niż kiedyś – dostępnością środków i technik upiększających.

Dysmorfofobia to nie tylko niewinne spoglądanie w lustro.

„Lustereczko, powiedz przecie…” – kim są dysmorfofobicy?

Sam termin „dysmorfofobia” (ang. Body Dysmorphic Disorder, BDD) wprowadził ponad 100 lat temu włoski lekarz psychiatra Enrico Morselli. Zaburzenie to opisał wówczas jako „różnego rodzaju subiektywne uczucia brzydoty lub poczucie fizycznego defektu, o którym dana osoba myśli, że jest on również zauważane przez inne osoby”. Nazwa tego zaburzenia pochodzi od greckiego słowa „dysmorfia”, oznaczającego brzydotę – głównie twarzy.

Obecnie osoby z BDD opisuje się jako „perfekcjonistyczne, nadmiernie samokrytyczne, skłonne do wycofania, z niskim poczuciem bezpieczeństwa, nieciekawym wyglądzie”. Chory nie potrafi ocenić właściwie wymiarów i kształtu swojego ciała i tworzy w głowie jego przerysowany obraz.

Dysmorfofobia wiąże się z różnego rodzaju kompulsywnymi zachowaniami. Ma to na celu obniżenie lęku lub potwierdzenie istnienia wady. Natrętne, niedające spokoju myśli najczęściej powodują obecnie niezaspokojoną potrzebę ciągłego kontrolowania własnego ciała. U około 80% chorych zaobserwowano obsesyjne przeglądanie się w lustrze (ang. mirror gazing). Innymi tego typu zachowaniami są np. obsesyjne mierzenie ciała, przesadna dbałość o makijaż, stylizacje, układanie włosów.

Pacjenci dokonują skomplikowanych zabiegów związanych z ukryciem defektów, aby nie być, w swoim mniemaniu, brzydkimi lub śmiesznymi dla otoczenia. Wielu z nich szuka pomocy u chirurgów plastycznych, dermatologów i stomatologów. Wśród pacjentów chirurgii plastycznej około 7-15% cierpi na BDD. W kamuflowaniu wyimaginowanej brzydoty mogą pomagać włosy, silny makijaż, pozycja ciała, okulary przeciwsłoneczne, kapelusz lub inne okrycia wierzchnie. W ekstremalnych przypadkach pacjenci używają maski lub chowają twarz pod kapturem. Do innych zachowań kompulsywnych zalicza się też obsesję na punkcie układania i przestrzegania diet, uzależnienie od ćwiczeń fizycznych, bądź przesadne zaabsorbowanie tematem kosmetyków, ubrań i operacji plastycznych.

W większości źródeł dowiadujemy się, że problem dysmorfofobii dotyczy prawdopodobnie ok. 1-3% populacji. Nie stwierdza się w tym względzie różnic kulturowych. Wbrew stereotypom, problem dotyka w podobnym stopniu kobiet i mężczyzn. Niektóre badania uwzględniają niewielką nadwyżkę odsetku kobiet, zaś inne zakładają, że problem dotyka obu płci w jednakowym stopniu. U kobiet zaburzenie ujawnia się w nadmiernym przywiązywaniu uwagi do obwodu bioder i wagi, makijażu lub występującej w konsekwencji bulimii. Mężczyźni najczęściej zwracają uwagę na muskulaturę (pożądany społecznie ideał umięśnionego typu budowy ciała), genitalia oraz owłosienie.

Średni wiek pacjentów dotkniętych dysmorfofobią wynosi niewiele ponad 30 lat, choć warto podkreślić niebywale szeroką rozpiętość wiekową, praktycznie od 5. do 80. roku życia. Zaburzenia dysmorfofobiczne rozwijają się najczęściej u nastolatków w okresie dojrzewania, w którym intensyfikuje się zainteresowanie własną fizycznością oraz biologiczny popęd do symetrii i perfekcji. Jednocześnie pojawiają się związane z tym okresem niekorzystne zmiany wyglądu (np. trądzik młodzieńczy), powodujące dyskomfort psychiczny, a także lęk przed oceną rówieśników z powodu swoich niedoskonałości. Dysmorfofobia znacznie upośledza funkcjonowanie społeczne. Prawie 80% mężczyzn i ponad 90% kobiet cierpiących na BDD nie posiada w dorosłości stałego partnera. Zauważono także wpływ choroby na życie zawodowe, co potwierdza duży odsetek bezrobocia u pacjentów. Według doniesień nawet u połowy osób zmagających się z chorobą występują także tendencje samobójcze. Faktem jest, że diagnoza tego typu zaburzeń może sprawiać problemy. Wielu chorych decyduje się w pierwszej kolejności na zabieg chirurgii plastycznej, a nie wizytę u psychiatry. Co więcej, nie wszyscy lekarze posiadają wiedzę lub chęci, by pomóc takiej osobie za pomocą innych metod niż kolejne operacje. Dodatkowo konfrontacja z symptomami potencjalnej choroby jest dla pacjentów krępująca i stresująca.

Przyczyny rozwoju BDD

Przyczyny rozwoju BDD wciąż pozostają niezdefiniowane. Wyróżnia się znaczenie kilku czynników: kulturowych, środowiskowych, psychologicznych i biologicznych. Podkreślana jest również rola środków masowego przekazu, kreowany w nich „człowiek idealny” oraz wszelkiego rodzaju zachęty do poprawiania swojego wyglądu na różne sposoby. Na rynku ogromną popularnością cieszą się czasopisma poświęcone jedynie tematyce wyglądu (fitness, uroda). Podwyższone standardy powodują nasilenie kompleksów, a drobne defekty mogą stać się obsesją.

BDD bywa brane za odmianę hipochondrii lub jest w prostej linii łączone ze schizofrenią, najwięcej wskazuje jednak na to, że spokrewnione jest z zaburzeniem obsesyjno-kompulsywnym (inaczej nerwicą natręctw). Układ serotoninergiczny odgrywa w tym wypadku istotną rolę. Wciąż trwają badania nad znaczeniem zmian w obszarze płatów skroniowych i potylicznych tłumaczących pewną „sztywność” myślenia.

Jak pokonać chorobę?

Zaburzeń BDD z pewnością nie da się wyeliminować, ale warto przeciwdziałać negatywnym tendencjom, które zaostrzają je i stymulują u jednostek.  Ze względu na liczne następstwa nieleczonej choroby, zaleca się wizytę u psychologa, stosowanie farmakoterapii (leki antydepresyjne i antylękowe) lub obu tych metod jednocześnie. Tego typu leczenie umożliwi poprawę nastroju i pracę nad podniesieniem poczucia własnej wartości.

IPSYCHO.PL

Czytaj cały artykuł