Agnieszka Moroz | Cel depresji
16315
post-template-default,single,single-post,postid-16315,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-13.1.2,qode-theme-bridge,wpb-js-composer js-comp-ver-5.4.5,vc_responsive
 
Choroby / Depresja

Cel depresji

Cel depresji

Depresja – jaki to ma sens? Czym depresja jest:

Depresja jest powszechna – cierpi na nią 350 mln ludzi na całym świecie, z czego w Polsce aż 1,5 mln (ok. 4% populacji). Tylko połowa z nich poddaje się psychoterapii. Głównymi jej objawami są: smutek, przygnębienie, niska samoocena, mała wiara w siebie, poczucie winy, pesymizm, niezdolność do odczuwania przyjemności, nadmierna senność lub bezsenność, brak apetytu lub nadmierny apetyt.

Odrobina historii:

Depresja nie jest chorobą wyłącznie naszych czasów – pierwsze wzmianki o podobnych doświadczeniach pochodzą ze starożytnej Mezopotamii (ok. 2600 p.n.e.) i Egiptu. W późniejszych czasach, lekarze starożytnej Grecji od ok. V wieku p.n.e. stosowali określenie melancholia (od gr. mélanos „czarny”; chólos „żółć, gniew, złość”). W Europie okresu Średniowiecza przyczynę depresji (jak i innych zaburzeń psychicznych) lokowano w opętaniu przez złe duchy i demony, co miało być karą za grzechy. Leczono ją egzorcyzmami, jednak powodzenie tych działań było zależne jedynie od woli Boga. Słynny alchemik i lekarz średniowieczny, Paracelsus, nazywał osoby cierpiące na depresję “niewolnikami smutku”.

Termin “depresja” zaczął być powszechnie używany dopiero w XX wieku za sprawą lekarza psychiatry Adolfa Meyera. Pochodzi od łacińskich słów “depressio” – „głębokość” i “deprimere” – „przygniatać”. To przygniatające doświadczenie, które kieruje nas w dół, ku głębi.

Depresja jest problemem społecznym

– nie tylko dlatego, że jest powszechna, ale również dlatego, że jest to temat tabu. Osoby które się z nią ujawniły, są często dyskryminowane i wytykane palcami jako słabe i nadmiernie wrażliwe. Wskutek tego mają trudności ze zgłoszeniem się po pomoc, ale też z przyznaniem się przed sobą i innymi do tego, że jej potrzebują. Negatywny stosunek otoczenia społecznego do osoby cierpiącej na depresję potrafi nasilić jej dolegliwości, jeszcze bardziej obniżyć samoocenę i utrudnić funkcjonowanie w życiu codziennym.

Współcześnie depresję tłumaczy się na różne sposoby:

Według modelu biologicznego jest ona skutkiem nieprawidłowości w przepływie serotoniny (tzw. hormonu szczęścia) w mózgu, jak również nadmierną aktywnością tzw. układu nagrody (części mózgu odpowiedzialnej m.in. za motywację i kontrolę zachowania).

Według teorii poznawczo-behawioralnych przyczyną depresji są nieracjonalne zachowania i myśli, które uniemożliwiają przystosowanie się człowieka do otaczającego go środowiska. Aaron Beck zdefiniował depresję jako złożenie 3 czynników: negatywnych myśli o sobie, o świecie i o przyszłości.

Według teorii psychoanalitycznych przyczyną depresji są konflikty wewnątrz psychiki – np. pomiędzy częścią “ja”, która czuje się słaba i bezradna, a częścią “ja”, która jest surowa, krytyczna, ma ogromne oczekiwania i jest agresywna wobec słabości. Teorie te mówią również o typie osób bardziej skłonnych do doświadczenia depresji – to osoby, które nadmiernie opierają się na tym, jak ocenią ich inni, osoby o skłonnościach narcystycznych, jak również osoby, które we wczesnym wieku doznały utraty miłości (rodziców, opiekunów i innych bliskich osób).

Psychologia jungowska i psychologia zorientowana na proces

to nurty, w których pracujemy w ramach naszej praktyki psychoterapeutycznej w Refleksji. Zgodnie z ich założeniami, nie skupiamy się tak bardzo na szukaniu przyczyn depresji, tylko na celu tego rodzaju doświadczeń. Zamiast pytać “z jakiego powodu przydarza mi się depresja?”, zadajemy pytanie “po co mi się przydarza depresja?”

Zamiast traktować ją jako wroga do pokonania, staramy się zobaczyć w niej coś w rodzaju trudnego towarzysza, który próbuje nam powiedzieć coś ważnego. Jest to o tyle korzystne podejście do depresji, że dzięki niemu między innymi:

1) Możemy odnaleźć osobisty (nie narzucony nam z zewnątrz) sens w trudnych doświadczeniach:

Zgodnie z tym rodzajem myślenia, depresja nie ma jednego z góry ustalonego znaczenia i przyczyny. Sami (często z pomocą terapeuty) musimy w sobie poszukać odpowiedzi na pytanie o jej cel. To o tyle ważne, że żyjemy w czasach, w których tego rodzaju doświadczenia są często traktowane jako złe i niepotrzebne. Zgodnie z wzorcami w naszej kulturze, wszyscy powinniśmy być piękni, młodzi, zdrowi, uśmiechnięci, bogaci, silni, efektywni itp. Jeśli tacy nie jesteśmy – otoczenie szybko daje nam do zrozumienia, że coś jest z nami “nie tak”. Tego rodzaju presję narzucamy też sami sobie, próbując jak najszybciej wrócić do “normalności” i zabić w sobie nieprzyjemne uczucia. Natomiast kiedy słuchamy depresji, ona często mówi: STOP. Zatrzymaj się, przyjrzyj się sobie i swojemu życiu i zastanów się. To często początek procesu poznawania samego/-ej siebie. Rozwinę tę myśl dalej w artykule.

2) Możemy zahamować spiralę negatywnych myśli i uczuć, którymi sami karcimy się za to, że cierpimy:

Karząc się za nasze cierpienie i słabości, stajemy się własnymi oprawcami. To często mechanizm błędnego koła, który trzyma nas w zakleszczeniu, pogłębiając martwotę psychiczną i życiową. Z jednej strony ostro (ale niekonstruktywnie) się krytykujemy i jesteśmy w stosunku do samych siebie agresywni, a z drugiej – próbujemy uciec przed tą krytyką, chowając się w pozornie bezpieczną wyuczoną bezradność. Jeśli natomiast uznamy depresję za istotną część naszego obecnego życia, samokrytyka i presja, jaką sobie narzucaliśmy, mogą nieco złagodnieć, wskutek czego może otworzyć się nowa przestrzeń wewnątrz nas.

3) Możemy spojrzeć na depresję jako istotny etap długofalowej zmiany życiowej:

Depresja pojawia się często w okresach dużych, życiowych zmian: np. w okresie dojrzewania, po rozstaniu, po śmierci kogoś bliskiego, po urodzeniu dziecka, itp.

Zgodnie z myślą C.G. Junga – twórcy psychologii jungowskiej – i A. Mindella – twórcy psychologii zorientowanej na proces, dzieje się tak dlatego, że coś w naszej psychice czuje, że musimy się zmienić. To “coś” jest nieświadome i aktywuje się samoistnie – podobnie jak złość, która zalewa nas sama z siebie, gdy ktoś nadepnie nam na odcisk.

W tym sensie depresja jest często efektem notorycznego odsuwania od siebie własnych uczuć, potrzeb, pragnień, doświadczeń, czy – mówiąc ogólnie – naszego “potencjału”: tego do czego jesteśmy zdolni, ale czego nie realizujemy w naszym życiu. To sygnał od nas dla nas w rodzaju “przemyśl to, jak dotychczas wyglądało twoje życie, bo czegoś istotnego w nim brakuje i masz powody, żeby tak się czuć “. Depresja jest – paradoksalnie – zdrową reakcją na niezdrową rzeczywistość. Przygniata i kieruje nas w głąb samych siebie, co jednocześnie wymusza na nas koncentrację na własnym wnętrzu.

2 przykłady:

Przykładem może być mężczyzna, który od dłuższego czasu wykonuje pracę, w której musi używać głównie intelektu i logicznego myślenia, a jednocześnie odsuwać na bok wszystkie emocje (co może być jeszcze bardziej wzmacniane stereotypem kulturowym, mówiącym że mężczyźni nie powinni być emocjonalni). Jeśli takie zajęcie bardzo go pochłonie i wypełni większą część jego życia, w końcu może poczuć pierwsze symptomy depresji. Na psychoterapii może odkryć, że w ten nieprzyjemny sposób pokazuje się emocjonalna strona jego psychiki – i mówi “Hej, jestem w tobie i chcę, żebyś mi zrobił miejsce w swoim życiu. W przeciwnym razie nie będziesz znał samego siebie i nie będziesz w pełni realizował swojego potencjału”.

Innym przykładem może być kobieta (używam stereotypu, żeby wyraźniej zarysować ideę), której matka od najwcześniejszych lat zabraniała się złościć. Dziecko zrozumiało, że jeśli będzie odczuwać takie uczucia, matka przestanie je kochać – i wskutek tego samo zaczęło karcić się za wszelkie przejawy złości. W życiu dorosłym (często na skutek jakiegoś kryzysowego wydarzenia), jej rozzłoszczona strona może dać o sobie znać za pośrednictwem depresji. Pracując nad sobą, może odkryć że – paradoksalnie – za jej smutkiem kryje się złość, a z nią związana jest ogromna siła i asertywność, na które sobie dotychczas nie pozwalała.

Zakończenie i zaproszenie

Takie zmiany to często efekty długofalowej pracy nad sobą, w której musimy przeorientować dużą część swojego dotychczasowego życia, sposobu myślenia i postrzegania. Korzyści, jakie z tego płyną, mogą być bardzo duże i znacząco wpłynąć na jakość naszego dalszego życia.

REFLEKSJA.COM

Tutaj cały artykuł