02 lis Brak sumienia
Psychopat(k)om zarzuca się brak sumienia i odpowiedzialności wobec innych. Co mówi jedna z nich?
– Jestem socjopatką. Wyrzuty sumienia są mi obce. Mam skłonność do oszukiwania. Najczęściej jestem pozbawiona emocji i irracjonalnego myślenia. Jestem ważna, sprytna, inteligentna i pewna siebie. Jestem znakomitym prawnikiem i szanowanym nauczycielem akademickim. Otaczam się rodziną i przyjaciółmi, których kocham i oni też mnie kochają – wyznaje M.E. Thomas.
Brzmi znajomo? Okazuje się, że problem socjopatii dotyka 4 proc. społeczeństwa. I tylko 20 procent takich mężczyzn i kobiet to mordercy i więźniowie. W rzeczywistości większość z nich żyje w związkach, zakłada rodzinę, ma dobrą pracę. Jednak to tylko pozory normalności.
Co wyróżnia Thomas? Uwagę przyciąga ładny uśmiech. Jednym z widocznych aspektów jej zachowania jest utrzymywanie kontaktu wzrokowego. Niektórzy nazywają to „spojrzeniem drapieżnika”. Psychopaci słyną z intensywnego i nieprzerywanego spojrzenia. Ich wzrok często jest postrzegany jako agresywny lub też uwodzicielski?
Relacje rodzinne. Chaotyczna i nerwowa? Socjopaci nie są zdolni do głębokiej troski o drugiego człowieka. Jej celem było zaszczepienie strachu w drugiej osobie. Wiedziała, że jest władcza i despotyczna. Nie liczyła się z opinią innych i z tego względu często popadała w konflikty.
– Cały czas kłamałam. Czasami kradłam. Oszukiwałam dzieci. I wyobrażałam sobie, że ludzie pojawiający się w moim życiu są jak roboty, które mogę w niedogodnej dla mnie sytuacji wyłączyć.
Z jej opowieści wyłaniają się cechy charakterystyczne dla psychopaty/socjopaty. Wyróżnia go:
1. agresja,
2. podejmowanie ryzyka i
3. brak troski o zdrowie własne i innych.
Kiedy Thomas miała 8 lat prawie utonęła w oceanie. Pomógł jej ratownik. Dowiedziała się, że śmierć może przyjść w każdej chwili, ale wypadek nie sprawił, że się jej bała. Przed 16 urodzinami znowu otarła się o śmierć. Uważa, że przez socjopatię nie nauczyła się, jak ufać innym, przepraszać, wybaczać. Bo to, co cechuje psychopatów, to nieprzywiązywanie się do drugiego człowieka. Ich więzi nie są silne.
– Lubiłam dobre oceny. Nie uczyłam się zbyt dużo, ściągałam. Pomimo nieodpowiedniego przygotowania, ale dzięki opanowaniu i zachowaniu spokoju, które pozwoliły mi się skupić i osiągnąć lepsze wyniki, zdałam, a i inni nie! – wspomina.
– Niezależnie od mojego lenistwa i ogólnego braku zainteresowania, kiedy się starałam, byłam naprawdę świetnym prawnikiem! To moje psychopatyczne cechy czyniły mnie doskonałym adwokatem sądowym. Co przydatne w tym zawodzie, nie czułam winy ani wyrzutów sumienia. Charakter przestępstwa nie wywoływał u mnie moralnego niepokoju. Chodziło tylko o zwycięstwo w pewnej grze – wyjaśnia.
KOBIETA.WP.PL